Chodziłem sobie wodą. Nogi obijały się o moje łapy. Szedłem ku skotkaniu z afrodytą ale wpadła na mnie ziemska piękność.
- sorry- powiedziała speszona
- spoko...- powiedziałem i pomogłem jej wstać
Uśmiechnąłem się do niej by dodac jej pewności oraz przedstawiłem się:
- Jestem Avonell
Pokiwała głową ale milczała... Bała się. Nie dziwie się jej. Hyhy... pewnie mnie nie kojarzyła.
- A ty?- spytałem
(WOLNA wadero? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz