piątek, 28 marca 2014

od Rock'a Cd Amber

- ta... chyba zabiliśmy ich matke- przełknąłem śline
- ojej! Jakie maluszki! Jak my mogliśmmy-podbiegła do młodych
Wtedy zza krzaków wyłonił się niedźwiedź.
- to ich tatuś! Lepiej się zmywajmy!- krzyknęła
- nie ruszaj sie-wycedziłem przez zęby
- a jak to nie ich tatuś? i im coś zrobi?-spytała zamrtwiona
- cicho-warknąłem
Niedźwiedź obszedł nas dookola byliśmy jak posągi. W końcu odszedł wraz z młodymi.
- ja sie o nie boje- marudziła Amber
- spokojnie... Będzie dobrze. To ich ojciec. Wykarmi je jakoś-pocieszyłem ją
Uśmiechnęła się do mnie.
- idziemy się rozruszać?-spytała
- spoko-powiedziałem i pognałem przed siebie
~~~~ Wieczorem~~~~~
Odprowadziłem MAber pod samą jaskinie.
- spotkamy się jutro?-spytałem
- tak-odparła
Odszedłem do siebie... Pójde do niej rano. Całą noc o niej śniłem. Chyba ją naprawde polubiłem...
(Amber?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz