piątek, 28 marca 2014

od Selene

Byłam aniołem... to był szok. Oswajałam się z tym juz od pół roku ale... Nie dawałam rady. Nikt mnie nie pokocha a jak tak pragne miłości.
- Rasto dziękuje ci!-wydarłam się patrząc w niebo
On był takim dobrym basiorem. Czuły, romantyczny... wyrozumiały.
- Dasz rade. Musiz byc dzielna! To ja wsiawiłem się za toba dlatego jesteś na ziemi... mimo że jako anioł! Nie straciłas swojej piękności! i prosze cie nie spraw mi zawodu-usłyszałam głos
Pokiwałam głową... Chyba szaleje... Jakieś głosy w głowie. Wstałam i ruszyłam.
Pewnego dnia podczas mojej długiej wędrówki miałam wyjątkowo zły dzień. Biegłam przed siebie patrząc w dól bo krople spływały mi po policzkach. Nagle wpadłam na jakiegos wilka. Pidniosłam głowe. Zapomniałam języka w gębi i patrzyłam się na niego.
- hej... Sorry-odezwaąłm sie w końcu i próbowałm wstać. Chowałam za soba skrzydła.
- hej? Znamy się- powiedział i podał mi ręke by pomóc wstać.
Po chwili namysłu chwyciłam się jej i wstałam. Znowu jednak upadłam. Spojrzałam na moją noge... Była cała we krwi.
- a... nie bede ci zawracac głowy ja sobie tu poleże a ty...-urwałam
- wyganiasz mnie?-spytał
- nie... ale.... wiesz...-odparła
- nie wiem. to są moje tereny a na moich terenach pomagamy sobie-uśmiechnął się
Odwzajemniła usmiech... nie umiałam inaczej. on był taki miły.
- Jestem Selene a ty?-spytałam
- Music. Dołączysz do mojej watahy?-spytał
Wataha? i ja? Anioł+wataha=?
- no nie wiem...-wahałam sie chwile- Albo okey-dodałam z uśmiechem
to była szansa na nowe, lepszy życie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz