Spojrzałam na oddalającą się waderę. Stałem jak wryty w ziemię. Nie mogłem niczego zrobić. Crazy...W ciąży? Ale jak? Ech... Westchnąłem. Po chwili przypomniałem sobie ,że pobiegła do przodu. Ruszyłem pędem tam gdzie ją widziałem. Zobaczyłem jak leży na ziemi. Wziąłem ją na plecy.
- Crazy ciąża to nie powód do zakończenia życia. - powiedziałem.
Spojrzała na mnie. Po chwili weszliśmy do jaskini. Położyłem ją delikatnie na posłaniu. Usiadłem koło niej. Położyłem łapę na jej głowie.
- Błagam Cię no. Odezwij się chociaż słowem. - powiedziałem błagalnym głosem.
Spojrzała na mnie przelotnie. Wstałem.
- Nie chcesz mnie widzieć to wyjdę. - rzekłem oburzony.
Nie zaprzeczyła. Wyszedłem z jaskini. Poszedłem sam nie wiem gdzie. Nie miałem ochoty na nic.
*3 godziny później*
Wróciłem do jaskini. Już widziałem jak siedziała i czekała na mnie wyczekująco.
- Cześć. - rzuciłem jej chłodno.
- Hej. - odparła.
Podszedłem do niej. Postanowiłem usiąść sobie obok niej. Od razu wtuliła się we mnie.
- Coś chcesz abym Ci przyniósł? - zapytałem z troską w głosie.
<Crazy Love? Teraz zachcianki?XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz