- czemu tam poszedłeś?-spytałam dygocząc
- bo e...-urwał
- martwiłam się- wyznałam
- ee... sorry- powiedział i nakrył mnie kocem
Ja zrobiłam z kocu namiot. usiedliśmy sobie w tym ciepłym, bezpiecznym azylu i usnęliśmy.
*Rano*
Długo wylegiwaliśmy się w jaskini. Przewracając się z boku na bok gadaliśmy o lesie. Zastanawialiśmy się czy to był sen... Potem poszliśmy na polowanie. Dzień zapowaidał się zwyczanie. Nagle jednak....
(Brad?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz