Siedziałam sobie smętnie nad jeziorem, wpatując się w lekko łaskotaną wiatrem, taflę wody. Nagle usłyszałam za sobą czyjś przyjazny głos:
-Hej.
Odwruciła głowę od niechcenia. Stał przy mnie jakiś basior.
-Hej.- powtórzył.
-Będziesz teraz czekał, aż powiem "hej", czy może raczej przysiądziesz się i przedstawisz?- zapytałam z lekkim uśmieszk
-Och racja, wybacz.- basior usiadł obok mnie.- Demono, a ty?
-Samantha.
<Demono?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz