- powinnam o to samo spytac siebie ale z grzeczności przedstawie się: Lyris- odparła z usmiechem
- Ale mi to mówi- przewrócił oczami jednak po chwili dodał grzecznie: - należysz moze do jakiejś watahy?
- tak... to oczywiste. Jako samotnik bym nie przetrwała mimo że i tak jestem smaotnikiem- zaśmiałam się
- a jaka to wataha?-spytał
- wataha mglistego poranka wataha mojego ojca i jego brata no i mojej mamy- odparłam niesmiało
Wiedziałąm że basior jest znudzony moim gadaniem wiec umilkłam.
- emm... moge dołączyć?-spytał
Pokiwałam głowa i skinęłam na niego. Bez słowa ruszyliśmy do jaskini rodziców. Weszliśmy do środka. Od progu przywitał nas zmęczony wzrok ojca.
- hej tato- powiedziałam cicho
- cześć Lyrko... Kogo przyprowadzasz?-spytał
- ee..a...- jąkałam się
Ujrzałam zezłoszczony wzrok ojca.
- Zan'a- pomógł mi basior
Usmiechnęłam się do niego z wdzięcznościa.
- co cie sprowadza?-zwrócił się do Zan'a
- chciałbym dołączyc do watahy- odparł stanowczo
- dobrze... Lyris wyjdź- powiedział do mnie
Posłusznie wyszłam z jaskini.
(Zan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz