Brad jak na złość zaczął się zastanawiać z chytrym uśmieszkiem.
- może...-powiedział ze smiechem
- acha- pokiwałam smutno głową
- oczywiście że tak!- powiedzial całując mnie w pysk
Uśmiechnęłam się.
- Kocham cie- powiedziałam i liznęłam go w policzek
- czekaj tu chwile!-powiedział i pobegł gdzieś
Wrócił po paru minutach trzymajac coś w łape. To "coś" było chyba nasyzjnikiem...
(Brad? brak weny -.-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz