- Jej! Nie musałeś- spojrzałam na niego z uśmiechem
- ale chciałem- odparł
- niepotrzebnie sie wysiliłeś...-urwałam
- Żyje w wolnej watasze mam prawa!- zaśmiał się
Uśmiechnęłam sie jeszcze bardziej i zaczęłam jeść. Gdy zjadłam juz połowe spojrzałam na Brad'a.
- nie jesz?- spytałam
- jadłem już- odparł
Zjadłam reszte. Poetm wstałam i pobiegła nad strumyk umyc się. Była taka przyjemna pogoda. Gdy wróciłam do mojej jaskini ujrzałam Brad'a.
- A ty nie u siebie?-spytałam z podejrzliwym śmiechem
- no e... nie- wydukał uśmiechnęłam się i juz, już miaąłm go pocałowac w policzek ale powstrzymałam się pozostajać w dziwnej pozie. Zarumieniłam sie.
- ee... co będziemy dziś robić?-spytałam pospieszesznie
- nie wiem. Co pani prponuje- ukłonił się przede mną
- możemy iść... pozaczepiać wilki- zasmiałam się
- no... A potem nad jezioro?-spytał
Pokiwałam głową. Nagle.........
(Brad?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz