- Ja też ciebie nie oddam- rzuciłam się na niego z przytulasami
Niechcący roża wyleciała i wpadła do wody na jeziorku. Wskoczyłam po nią jednak gdy tylko chciaąłm ją sięgnąć ona odpływała.
- magia- mruknęłam pod nosem
Wzięłam głęboki oddech i próbowałam ją podpłynąć od dołu. Wystrzeliła w powietrze. Wyskoczyłam za nia i złapałam ja w pysk jednak gdy uderzyłam w powierzchnie wody z ogromna siłą wypadła mi. Poszłam na dno jednak po chwili wynurzyłam się. Podpłynęłam do brzegu. Stał tam Brad z różą.
- O co biega?-spytałam
- haha... Magic- pomachał mi róza przed nosem
Pokiwałam głową. Byłam wściekła.
- chodź. Rozpale ognisko bo zimno sie jeszcze rozchorujesz- powiedział i przytulił mnie troskliwie
Potem pobiegł po drewno. Pietnaście mkinut potem ognisko juz buchało ciepłym żarem. Chodź najceplej było mi przy Brad'zie. Uśmiechnęłąm się do niego i oparłam głowa na jego ramieniu. Zasnęłam....
(Brad?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz