-Lisa..Nie odchodź..proszę..-podszedłem do niej.
-Music..Ja muszę!-powiedziała przez łzy.
Nagle zza krzaków wyskoczył gigantyczny smok.Rzucił się w kierunku Lisy..Ta biegła i krzyczała..
-Lisa!!-krzyknąłem ale było za póxno smok był daleko...
Rzuciłem sięw pościg..Po 4 godzinach ją znalazłem..
-Lisa..-podszedłem do niej..
-Co tu robisz?-spytała wycieńczona.
-To nieistotne..Co ci zrobił..
-Narazie nic..ale jestem juz bez sił..-mówiła..
Faktycznie była wycieńczona i lezała..
Parę minut później przyszedł ten sam smok..
-Co tu robisz?-zapytał..
-Ratuję ją..-wysyczałem.
-Najpierw musisz mnie pokonać..
-Serio?-zapytałem z sarkazem.
On rzucił się na mnie.Przygniótł do ziemi..Potem kilka razy przejechał swoją masywną łapą po mojej twarzy...Została mi blizna jadąca po oku..Przygniótł mnie do ziemi..Czułem jakbym umierał..On odleciał...
Lisa podbiegła do mnie..
-Music?!Nic nic ci nie jest?!
-Chyba nie...
-Dlaczego mnie uratowałęś?!
-A miałem nie uratować osoby którą kocham?
Lisa spojrzała na mnie..
-Przesłyszałam się?
-Nie..i chciałem się zapytać..
-Hmm?
-Czy zostaniesz moją partnerką?
<Lisa?<3>
PS: To opko jest długie więc..mam nadzieje ze też takie pisać będziecie;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz