wtorek, 1 kwietnia 2014

od Loony'ego CD Chakany

Miałem ochotę rozszarpać te waderę na strzępy, po woli zaczęły wydłużać mi się kły i pazury. Warknąłem ostrzegawczo. Przybrałem pozycję gotowego do ataku. Samica dopiero teraz zwróciła na mnie uwagę, arogantka i ignorantka, snopka, chodzące okropieństwo.
- Jestem Chakana, to ci wystarczy, abyś się odczepił?! - wrzasnęła chamsko.
- Loony. - odwarknąłem. - Nie podskakuj Ciziu, bo drugi raz wylecisz, tym razem możliwe, iż nie żywa. - dodałem z cwaniackim uśmiechem.
Chaki zaczęła krążyć wokół mnie z obnażonymi zębiskami. Za ułamkiem sekundy rozpłynąłem się w powietrzu. Wadera zdezorientowana zaczęła nerwowo rozglądać się dookoła.
- Wyłaź tchórzu, nie uciekaj przed tym co nieuniknione. - darła się na całe gardło.
Zmaterializowałem się za plecami Chakany. Skoczyłem jej na grzbiet i zanurzyłem kły w karku wadery, nie jednak na tyle głęboko, aby ją zabić. Nie chce stracić posadki przez nie wyparzoną gębę jakiejś idiotki. Kiedy samica runęła na ziemie uwolniłem ją z uścisku.
- Masz na przyszłość nauczkę, że ze mną się nie pogrywa. - rzuciłem ze śmiechem.
Pomogłem jej wstać, może nie jest taka jak inne, lecz mam swój honor. Zacząłem się oddalać kiedy niespodziewanie zatrzymała mnie Chaki uśmiechającą się półgębkiem.

<Chakana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz