- To jak? - spytała zalotnie mrugając ślepiami.
- Eh... Niech już będzie. - mruknąłem z kapitulacją. - Ale działamy na moich zasadach. - dodałem pewnie.
- A mianowicie? - spytała zaciekawiona.
- Trzy słowa, walka, ryzyko i adrenalina. - odparłem wydłużając kły i pazury.
Przestraszona samica odskoczyła do tyłu. Cwaniacko się uśmiechnąłem, po czym ruszyłem biegiem przed siebie. Pazury wbijały się w ziemie pozostawiając po sobie sporych rozmiarów dziury. Przywołałem wiatr, który wzbił mnie w górę. Wskoczyłem na chmurę. Po chwili zjawiła się Selene, zasiadła obok mnie o skierowała wzrok na zachodzące słońce. Przymrużyłem oczy i zwróciłem łeb w stronę kompanki.
- Selene, mam jedno pytanie. - zacząłem markotnie.
- Pytaj śmiało. - odrzekła figlarnie.
- Powiedz, jak wygląda świat, zachód słońca, migoczące gwiazdy i inne cuda, których niestety nie mogę zobaczyć? - zapytałem spuszczając wzrok na ziemię.
<Selene?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz