środa, 2 kwietnia 2014

od Loony'ego "Event- walka o honor"

Dzień był jakiś dziwny. Zwykle ciepły jesienny poranek stał się zimny, mglisty i ociężały. Czułem w kościach, iż coś się dzisiaj wydarzy, coś niezwykłego. Przechadzałem się w pobliżu wodospadu Murugi. Szum także wydawał się być innym, niespokojnym, chcącym przekazać mi jakąś wiadomość. Nastawiłem uszu. Doszedł mnie cichy szelest, dochodził zza mojego grzbietu. Zwróciłem się napięcie w stronę niepokojącego odgłosu. Przede mną stał smok, nie widziałem go, lecz czułem go. Przeciwnik zaczął mnie okrążać, wydawał z siebie nieprzerwany, wściekły syk. Obnażyłem kły, aby wiedział, iż to nie przelewki. Bestia skoczyła mi dziko do gardła, wykonałem jednak zgrabny unik, sunąc na bok. W głowie zacząłem opracowywać styl i plan walki z przeciwnikiem. Zwinnie wdrapałem się na grzbiet wroga unikając jego ostrych pazurów, zadał mi jednak jeden cios w tylną łapę. Nie pozostając dłużnym dziabnąłem swymi wydłużonymi kłami smoka w kark. Bestia zaczęła się szarpać i wyrywać, lecz z każdym swoim ruchem moje zębiska zagłębiały się coraz bardziej. Z mojej rany na udzie zaczęła cieknąć krew. Odczepiłem się od smoczyska, z reguły lubię się bawić swoją ofiarą. Sącząca się z karku krew osłabiła nieco gada. Zaczął miotać laserami we wszystkie strony. Zręcznie unikałem śmiercionośnych ataków bestii, jednak jeden z laserów trafił w mą przednią łapę. Mocno zaciśnięty bandaż zatrzymał na szczęście truciznę w jednym miejscu. Kiedy przylgnąłem do ziemi mój wzrok zawędrował w krzaki, dostrzegłem coś błyszczącego, coś jakby kawałek lustra.
- I 1:0 dla mnie... - szepnąłem do siebie i zacząłem czołgać się w stronę krzewów.
Ująłem w łapy przedmiot. Ruszyłem z powrotem na pobojowisko. Kiedy przeciwnik mnie ujrzał wycelował we mnie lasery. Ochroniłem się kawałkiem szkła, które odbiło promień i zabiło istotę. Zostawiając zwłoki na pastwę losu ruszyłem do Red Love po jakieś leki oczyszczające rany i świeże bandaże. W jaskini medycznej siedział Alfa II, Rock N Roll.
- Siema, stary. - przywitałem się z uśmiechem.
- Heya Loony. - odparł przybijając piątkę ogonem.
- Słyszałem o młodych, gratki. - rzuciłem spuszczając wzrok.

<Rock?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz