Biegłam sobie spokojnie... Nagle wpadłam na kogoś.
- sorry-powiedziałam nerwowo
- spoko-odparł z lekkim usmiechem pomagajkac mi wstać.
Zarumieniąłm się.
- jeszcze raz przepraszam... To przez moją nieuwage- powiedziałam
- Spoko przeciez mówie. Jestem Loony-przedstawił się
- Ja Lyris-powiedziałam z usmiechem
- miło cię poznać. Znasz tereny?-spytał
- nie do końca jak byłam mała to raczej nie wychodizłam z jaskini- wyznałam smutno
- oprowadzić cię?-zapytał
- Yeah! Super! Tak!-krzyknęłam ze śmiechem
(Loony?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz